Ulubieńcy kosmetyczni stycznia 2016 roku

15:32 Katarzyna Piątkowska-Błaś 14 Comments

Ulubieńcy mieli pojawiać się co kilka miesięcy, ale nie mogłam się tym razem powstrzymać.
Gdyż styczeń owocował u mnie w wiele nowych odkryć.


Moim wielkim odkryciem jest płyn do higieny intymnej z Venus żurawinowy. 
Był dla mnie bardzo pomocny kiedy złapało mnie zapalenie pęcherza.
Jest bardzo łagodny, przyjemnie pachnie i teraz w Kauflandzie jest na promocji 500 ml za 4.99 zł, chyba wygryzł mojego wcześniejszego faworyta (Lactacyd)

Walczę z cellulitem.
Nie jest może on nie wiadomo jak ogromny, ale w tej walce pomaga mi serum z Eveline, które stosuję już któryś raz w swoim życiu.
Przyjemnie chłodzi, napina, wygładza,ujędrnia nic lepszego nie wpadło jeszcze w moje ręce.
Chyba, ze kiedyś kupię sławne bańki chińskie- których się jednak boję ;)

Peeling z Perfecty to kosmetyk po który sięgam od lat, ale chyba po raz pierwszy mam go w pełno wymiarowym opakowaniu.
Więcej pisałam o nim na swoim FB TUTAJ.

Kremy z Tołpy.
Jeden do twarzy , a drugi pod oczy.
Obydwa bardzo przyjemne, łagodne.
Nawilżają i koją skórę.
Do skóry wrażliwej, świetne na zimę.


Serum do stóp i rąk.
Te dwa produkty koniecznie musicie wypróbować, są bardzo tanie, a efekty dają niemalże od razu.

Maseczki z glinką to odkrycie ever! 
Więcej pisałam o nich TUTAJ


O podkładach mineralnych również pisałam parę zdań TUTAJ
A pomadka Mac w odcieniu Pink Plaid jest dla mnei idealna, ale o niej post będzie wkrótce.

A co Wam wpadło ciekawego na początku tego roku? :)

Love K.

14 komentarze:

Balsamik do ust dla dzieci i dorosłych - Tisane

12:27 Katarzyna Piątkowska-Błaś 8 Comments

Zawsze lubiłam sięgać po kosmetyki dziecięce.
Nie wiem dlaczego, może wydaje mi się, ze są delikatniejsze, mniej chemiczne od tych przeznaczonych dla dorosłych?
Że będą dla mnie bezpieczne i bardziej skuteczne?
Sama nie wiem...

Jakiś czas temu po spotkaniu blogerskim w Rzeszowie od firmy HerbaStudio wpadł w moje ręce balsamik do ust dla skóry wrażliwej- przeznaczony dla dzieci powyżej 1 roku życia.
Jako, że dzieci nie posiadam i pojawił się w końcu delikatny mróz, wiatr więc nie zawahałam się go użyć.


Produkt jest w małym, plastikowym słoiczku z niebieską zakrętką. 
Zmieści się w małej torebce i kieszonce.
Łatwo możemy go zaaplikować, choć jak dla mnie średnio higienicznie.
Smak i zapach jest słabo wyczuwalny, delikatnie czekoladowy.


Balsam nie zostawia koloru na naszych ustach, sprawia że wyglądają na nawilżone i zadbane.
Tak też jest :)


Jego pojemność to 4.7g i kosztuje około 11 złotych.
Stacjonarnie dostać go możemy w Drogerii Natura, Hebe i aptekach.


Zawiera dużo naturalnych składników między innymi
ekstrakt z rumianku, miód, prowitaminę b5, witaminę E, olejek rycynowy, olejek ze słodkich migdałów, wosk pszczeli, lanolinę, masło kakaowe.
Co ważne jest bez parabenów, barwników, alkoholu, parafiny,


Stosowałyście?
A może znacie jakieś inne fajne produkty na zimę do ust?

Love K.

8 komentarze:

„Ja, Kobieta. Jak pokochać i zrozumieć swoje ciało” Cameron Diaz

13:07 Katarzyna Piątkowska-Błaś 4 Comments

Dziś recenzja książki czyli coś co pojawia się rzadko, albo nawet pierwszy raz na moim blogu.
W sumie recenzja to za duże słowo!
Chciałam napisać Wam kilka słów o książce Ja, Kobieta. Jak pokochać i zrozumieć swoje ciało Cameron Diaz.
Tytuł bardzo trafiony.
Już na samym starcie kiedy wiedziałam, że otrzymam tę książkę, (bo sama ją sobie wybrałam) a dostałam ją na spotkaniu blogerskim w Krakowie od Wydawnictwa IUVIFB zostałam bardzo mocno zniechęcona niezbyt pozytywnymi opiniami w  internecie
Osobiście stwierdzam, że książka jest bardzo fajna i warto ją mieć na swojej półce.
Pochłonęłam jej treść w dwa wieczory.


Wykonana jest bardzo solidnie, twarda oprawa, ładny papier, dużo treści.
Jedyny problem jaki w niej tkwi to moim zdaniem nastawienie jakie mamy do tego typu książek.
To nie jest żaden urodowy poradnik to nie są jakieś sekrety i wskazówki, których nie znajdziemy nigdzie indziej.
Cameron opowiada o swojej zdrowotnej przemianie.
 Książka momentami przypomina mi podręcznik do biologii.
A sama Cam radzi co pić, ile pić, kiedy kłaść się spać, aby nasz organizm się regenerował i pracował na najwyższych obrotach, oraz pisze o tym jak powinna wyglądać nasza codzienna kupa i jaki kolor powinien być naszego moczu... ;)
Myślę, że to całkiem praktyczny poradnik zdrowego stylu życia.


Nasza lektura nie zawiera żadnych zdjęć.
Sama treść.
Jedyne zdjęcie jest na okładce, końcu książki i wstępie gdzie każda z nas przeczyta, że jest piękna!


Książka składa się z trzech rozdziałów, wstępu oraz podsumowania.

Jesteś tym co jesz to pierwszy rozdział.
Aktorka przedstawia nam tam trochę historii swojej figury i odżywiania, które nie zawsze było u niej zdrowe.
Jak borykała się z mocnym trądzikiem, cierpiała na wzdęcia, ciągle czuła się przemęczona, czyli problemy większości nas w XXI wieku.
Z ciekawostek dowiemy się np ile gram biała jest w fasoli, w łososiu ogólnie takie podstawowe rzeczy o których w dniu codziennym raczej nie myślimy.

Ruch to zdrowie to rozdział poświęcony bardziej aktywności fizycznej, gdzie autorka namawia nas do wykonywania jakiegokolwiek sportu.

Umysł. Już rozumiesz trzeci rozdział w którym z treścią wracamy znowu jakby do pierwszego ;)


Sądzę, że większość z nas lubi sięgać po taką lekką lekturę zawsze mamy wrażenie, że jakoś bardziej się sobą interesujemy i dbamy o siebie.
Książka do tanich nie należy, bo kosztuję 49.99 zł, ale nie martwcie się, jako że rzadko jakaś książka po przeczytaniu zostaję ze mną na zawsze to tą będziecie mogli już niedługo wygrać u mnie w rozdaniu.

Love K.

4 komentarze:

Mac Candy Yum Yum

10:05 Katarzyna Piątkowska-Błaś 22 Comments

Uwielbiam opakowania pomadek Mac-a.
Eleganckie, solidne i proste czyli połączenie wszystkiego co lubię.
3 gramy pomadki kosztuje 86 złotych.
Szeroki wybór kolorów kusi na tyle mocno, że nie możemy się nim oprzeć i poprzestać tylko na jednej szmince.

Dziś będzie o Candy yum yum kolorze cukierkowym, powiedziałbym nawet wpadający w odcień Barbie, który przy odpowiednim makijażu może być bardzo elegancki i klasyczny, ale przy choćby delikatnym przesadzeniu może okazać się prawdziwym kiczem.


Pomadka ma matowe wykończenie i moim zdaniem to jeden z odważniejszych i rzucających się w oczy kolorów.
Typowo różowy neon nie jednemu wpadnie w oczy.
Bardzo dobra pigmentacja i kremowa konsystencja pomoże nam szybko i precyzyjnie pomalować usta.
Nie potrzeba pędzelka ani innej konturówki.


Szczerze to najlepiej czuję się w delikatnych kolorach ust.
Ale jeśli jestem opalona, albo chcę pomalować tylko tuszem rzęsy taka pomadka jest wtedy niezbędna, choć zawsze dziwnie się czuję czując innych wzrok na sobie-nie bardzo to lubię , a ona bez dwóch zdań zwraca swoja uwagę.



Jak Wam się podoba?
Jakie są Wasze ulubione Mac-owe pomadki?

Love K.



22 komentarze:

Najlepsze maseczki ever- DERMAGLIN

11:17 Katarzyna Piątkowska-Błaś 8 Comments

Od kiedy pamiętam byłam maniaczką i uwielbiałam maseczki do twarzy.
Jednak bezkonkurencyjnie moimi faworytami były maseczki z glinką.
Na spotkaniu w Krakowie od firmy DERMAGLIN otrzymałyśmy kartonowe pudełko wypełnione po brzegi maseczkami-wszystkimi glinkowymi!:)

Niemalże od razu po przyjeździe do domu zabrałam się za ich testowanie.
Po wypróbowaniu już każdego rodzaju polecam Wam serdecznie i podpisuję się pod nimi obiema rękami,.
Jak dla mnie najlepsze maseczki na rynku, koniecznie musicie wypróbować choć jedną.
Maseczki Dermaglin oparte są na Zielonej  Glince Kambryjskiej, która ma oczyszczać, pochłaniać toksyny i dostarczać naszej skórze cennych minerałów i wartości.
Każda maseczka przeznaczona do poszczególnych problemów i naszych zachcianek dodatkowo posiada odpowiednio dobrane składniki.


Szeroki wybór maseczek pozwala nam na dokładnie dobranie produktu, który w danym momencie jest nam tak naprawdę potrzebny.
Maseczki maja ładny zapach jak na tego typu produkt, nie są za gęste, nie są za rzadkie, nie spływają z twarzy.
Jedno opakowanie spokojnie starcza na 2 razy.
Ale jeśli moja cera się tego domaga, nie żałuję sobie produktu i zużywam je naraz.
Maseczki idealnie koją i uspokajają naszą skórę.
UWIELBIAM!!!


Bio Maseczka przeciwtrądzikowa.
Usuwa i łagodzi trądzik.
Oczyszcza pory.
Reguluje łojotok.
Matowi buzię.
Usuwa zrogowaciały naskórek.

100% Zielona Glinka Kambryjska + olejek jojoba + arnika + rumianek


Maseczka oczyszczająco- odżywcza
Głęboko oczyszcza i odżywia.
Poprawia kondycję skóry.
Nadaje aksamitnej gładkości.
Dostarcza składników odżywczych.
Napina, ujędrnia, wygładza.

Zielona Glinka Kambryjska + jedwab + olejek jojoba


Maseczka regenerująca.
Przyspiesza regenerację. 
Łagodzi.
Głęboko odżywia. 
Wygładza.

Zielona Glinka Kambryjska + Miód + Olejek pomarańczowy


Maseczka Kleopatra.
Oczyszcza, koi, łagodzi podrażnienia.
Wspomaga wydalanie substancji toksycznych.
Zatrzymuję wilgoć, nawilża.

Zielona Glinka Kambaryjska + Miód + olejek różany + jedwab


Maseczka- peeling odświeżająca.
Złuszcza martwy naskórek.
Wygładza i odżywia.
Łagodzi i koi.
Odświeża, rewitalizuje skórę.

Zielona Glinka Kambryjska + ogórek + olejek jojoba


Maseczka przeciwtrądzikowa.
Likwiduje wypryski.
Zmniejsza łojotok.
Działa przeciwzapalnie.
Odżywia i regeneruje.
Zmniejsza wykwity krostkowe, trądzikowe.

Zielona Glinka Kambryjska + aloes + owies

Wszystkie maseczki zasługują u mnie na 6+ i na pewno kupię wszystkie jeszcze nie raz.
Jeśli chcecie być na bieżąco z nowościami firmy Dermaglin zachęcam do zaglądania na ich

Love K.

8 komentarze:

PAESE COSMETICS

10:23 Katarzyna Piątkowska-Błaś 10 Comments

Dziś o dwóch produktach z PAESEFB PAESE COSMETICS.
Lakierze do paznokci i produkcie do brwi, który ma pomóc nam zaoszczędzić trochę czasu, bo jest typowym produktem 2w1.



Lakier do paznokci w numerze 407.
9 ml bardzo fajnego lakieru.
Kolor nasycony, bardzo ładny, taki brzoskwiniowo-dyniowy idealny na jesień.
Szybka precyzyjna aplikacja dzięki zgrabnemu pędzelkowi.
Dobre nasycenie już po jednym użyciu.




Paese Brow Setter czyli produkt 2w1 do podkreślania naszych brwi.
Innymi słowy cień z woskiem.
Posiadam go w kolorze 2 dark brown.
Mam mieszane uczucia jeśli chodzi o niego.
W sumie jestem zadowolona, bo nie można z nim przesadzić i nawet ten odcień nie jest dla mnie za ciemny.
Ale kosztuję ok 25-30 zł za 2.5g.
Co prawda jest bardzo wydajny.
Nie ma problemu z jego zakupem, bo dostaniemy go również w internetowych drogeriach.
Bardzo dobrze utrwala brwi w jednym miejscu.
Ale mimo, że nie podkreślam nie wiadomo jak moich brwi to ten sam wosk dla mnie to trochę za mało i zawsze dodatkowo chwytam w moje dłonie jakąś kredkę.
Po każdej aplikacji trzeba czyścić pędzelek, bo drugi raz już nic nim nie nałożymy, bo strasznie sztywnieje i skleja włoski.
Natomiast pędzelek jaki był dołączony do opakowania moim zdaniem do niczego się nie nadaję.


Love K.

10 komentarze:

Vipera gel shine&hold effect 571 i 568

11:56 Katarzyna Piątkowska-Błaś 6 Comments

Na grudniowym spotkaniu blogerek w Krakowie na koniec spotkania z przedstawicielką firmy VIPERAFB VIPERA otrzymałyśmy kilka drobiazgów kosmetycznych.
Każda dostała coś innego. 
Mnie trafiły się dwa piękne lakiery i pomadka, ale pomadka chyba zaginęła przy transporcie, więc Wam jej nie pokaże... :(


Oba kolory bardzo mi się podobają. 
Wyglądają przepięknie w połączeniu ze sobą.
Są nasycone, mają bardzo dobre krycie, troszkę mniejsze buteleczki, przez co będzie szansa je zużyć.
Strasznie żałuję, że nie miałam tych lakierów w rękach na świętach.





Lakiery bardzo szybko wysychają, a kolory są wyraziste.



Love K.

6 komentarze:

Bielenda recenzja bardzo ciekawych produktów, mleczko, maseczka. olejek

16:02 Katarzyna Piątkowska-Błaś 4 Comments

Ostatnio testuję sporo nowych kosmetyków.
W moje ręce wpada mnóstwo ciekawych produktów od różnych firm.
Dziś będzie o czterech produktach z BIELENDY, które zawierają w swoim składzie drogocenne olejki.
Ja posiadam serię ujędrniającą i jest ona dla mnie najbardziej przydatna.



Ujędrniające mleczko do ciała  bardzo lubię za jego konsystencję. 
Jest taka rzadka, ale nie płynna przez co wchłania się w mgnieniu oka.
Bardzo ładnie pachnie.
Aplikacja jest bardzo szybka i wygodna, bo produkt jest w stojącej buteleczce z pompką.
Także spokojnie może leżeć przy wannie lub pod prysznicem
Zawiera olejki: babassu, passiflora, pistacjowy.
Dobrze nawilża.
Lubię ten produkt.


Olejek do oczyszczania i mycia twarzy ze skłonnością do niedoskonałości, przebarwień, nadmiernego wydzielania się sebum oraz cery mieszanej i tłustej- czyli dla mnie!:)
Nigdy nie używałam podobnego produktu.
Początkowo chyba źle przeczytałam opakowanie, bo myślałam, że do olejek do demakijażu.
Do demakijażu go nie polecam oczy bardzo szczypią i zachodzą mgłą- istny koszmar, ale nie ma się co dziwić, bo to nie jest olejek do tego stworzony.
Formuła jest bardzo lekka, a przy kontakcie z wodą zmienia się jakby w piankę.
Dobrze myje, rozpuszcza makijaż twarzy, nie wysusza.
Czasami po niej nie używam już kremu.


Drogocenny olejek arganowy 3w1 (ciało, twarz, włosy) upiększający, odmładzający i regenerujący.
Olejek ma przywracać skórze i włosom blask, odżywienie i nawilżenie.
Ma lekką konsystencję i formułę mgiełki, która sprawia, że olejek dobrze się wchłania.
Zawiera olejek arganowy.
Ponoć ma się sprawdzać również w pielęgnacji dłoni i paznokci.
Olejek dobrze zmywa się z włosów, nie przetłuszcza ich, ale jakiś spektakularnych efektów nie zauważyłam, muszę dać mu więcej czasu w tej kwestii.
Jeśli chodzi o twarz to słyszałam, że niektórzy nakładają go na całą noc w większej ilości, tego również nie próbowałam.

Jeśli chodzi o ciało to chcę go sobie jeszcze zostawić na lato do opalania, więc wtedy dam Wam znać jak w tej kwestii działa.



Hydrożelowa maseczka ultra nawilżająca do każdego rodzaju cery, również wrażliwej.
To profesjonalny preparat oparty na formule stosowanej w gabinetach kosmetycznych.
Maseczka ma żelową konsystencję dzięki temu ma regulować wodę w naskórku.
Faktycznie maseczka bardzo dobrze nawilża i rozświetla buzię.
Zawiera kwas hialuronowy, witaminy A, B3, B5, C,E, efekt jest widoczny natychmiast.
Potwierdzam.
Produkt zawiera niebieskie drobinki w środku.
Bardzo ładnie pachnie.
Jestem z tej maseczki bardzo zadowolona.

Strasznie kusi mnie jeszcze kilka produktów od Bielendy np. olejek do twarzy.
A Wy co szczególnie polecacie z tej firmy?
Ich FB gdzie zawsze możecie się dowiedzieć pierwsi o ich nowościach i największych hitach :)

Love K.

4 komentarze:

Recenzja Bell Cosmetics / podkład silku matt/ lakier do paznokci shine &shic/

18:36 Katarzyna Piątkowska-Błaś 6 Comments

Dziś startujemy z recenzjami kosmetycznymi produktów, które otrzymałam na spotkaniu blogerskim w Krakowie od firmy BELL
Każda dziewczyna otrzymała lakier do paznokci i podkład.
Tutaj niestety ubolewam, bo ani podkład, ani lakier nie jest w moim kolorze czy guście.
Dodatkowo lakier został zalany jakimś innym lakierem, także firma trochę średnio zabezpieczyła paczkę do wysłania.
Ale nie o tym dzisiejszy post.

Na pierwszy rzut idzie podkład silky matt, który jest podkładem matującym z witaminami Ci E.
Kolor stanowczo dla mnie za ciemny i za żółty.
Jeden raz kiedy wiedziałam, że nie będę wychodzić z domu pomalowałam się nim.
Mam kolor w numerze 3.




Jest to żółty, ale nie pomarańczowy odcień.
Z całą pewnością wykorzystam go do mieszania podkładów w odcieniu różowym.
Podkład na twarzy dodatkowo się utlenia, także proponuję kupić trochę jaśniejszy odcień niż normalnie.
Poza tym, że strasznie śmierdzi nie mam się u niego do czego przyczepić.
Ma dobre krycie, konsystencję, długo utrzymuję się na twarzy.
Nie tworzy efektu maski i daje ładne naturalne wykończenie.
Nie jest to typowy 100% mat, ale podoba mi się.


Co do lakieru to również ma bardzo dobre krycie. 
Jedna warstwa wystarcza by ładnie pokryć paznokcie, drugą nałożyłam dla pewności.
Jest dość gęsty, ale w połączeniu z  pędzelkiem bardzo dobrze się nim pracuje.
Kolor nie do końca w moim guście, bo nie lubię takiego wykończenia, ale inne odcienie z  tej serii są piękne.




W wolnej chwili zerknijcie sobie na FB BELL, gdzie co chwile dzieje się coś nowego.

Love K.

6 komentarze:

Świeca zapachowa PARTYLITE z serii market fresh harvest spice

15:47 Katarzyna Piątkowska-Błaś 6 Comments

Jesień  u mnie rozpoczyna palenie zapachowych świec.
Zima również sprzyja tej czynności.
Na spotkaniu blogerskim w Krakowie otrzymałyśmy piękne świece od PARTYLITE.
Nie dość, że ślicznie pachną to również cieszą nie tylko kobiece oko.
Nie mogłam się powstrzymać od szybkiego jej zapalenia.
Dziś moja opinia na jej temat.


Nie wiem czy tylko ja tak mam, ale odpalenie zapachowej świecy zawsze poprawia mój nastrój.
Któż nie lubi owinąć się ciepłym kocem z gorącą herbatą w dłoniach i wpatrywać się w ciepły kolorowy płomień.
Świece to doskonała alternatywa dla wprowadzenia w nasze wnętrza domu ciepłej i przytulnej atmosfery.

Ta świeca pochodzi z katalogu Jesień/Zima 2015 i do wyboru mamy 3 zapachy:
-bogactwo przypraw, którą obecnie posiadam,
-gruszka w karmelu,
-owoce leśne,


 Harvest spice-bogactwo przypraw.
Świeżo zerwane jabłka i dynie rozgrzane przyprawami, drewnem i wanilią.
Aromaty korzenne jak dla mnie są dość mocno wyczuwalne.
Są słodkie, ale nie są mdłe, a korzenne przyprawy dodają tej świecy świeżości i lekko kwaśniej nutki.
Bardzo ciężko jest mi opisać ten zapach, ale trzeba mu przyznać, że jest bardzo ładny.
W momencie kiedy zapach się rozchodzi jest wyczuwalna wanilia i mam wrażenie, że suche drewno.


Zapach jest subtelny, ale wyczuwalny.
Świeca z tym zapachem będzie idealna na chłodne, deszczowe, bądź śnieżne dni.


Szklany słoik dodatkowo jest zapakowany w kartonowe pudełko.
Idealny pomysł na prezent.
Dodatkowo jest też zakrętka.
Po wypaleniu świecy będę w niej przechowywać swoją biżuterię.


Świeca ma dwa knoty.
Przed zapalenie proponuję je przyciąć.
Wypala się bardzo równomiernie i stopniowo.
Nie zostają żadne smugi, ani odpryski po bokach.
Sam słój jest bardzo solidny i dość ciężki.
Obecnie wypaliłam jej ponad połowę, a resztę zostawię sobie na jakąś szczególną okazję.



295g tej świecy kosztuje 109 złotych.
Nie jest to mała cena wręcz bardzo duża.
Dla mnie to jedyny minus tej świecy.
Ale jeśli Was stać i chcecie ją wypróbować to z czystym sumieniem Wam ją polecam.

Love K.

6 komentarze: