Ulubieńcy października
Dziś przychodzę do Was z ulubieńcami miesiąca października.
Będą to produkty, które mnie w ostatnim czasie zachwyciły i które polecam Wam bardzo serdecznie.


Bambino krem ochronny z tlenkiem cynku.
Powróćmy może do czasu naszego wczesnego dzieciństwa, zapewne większość z nas
niewiele pamięta z tego okresu ;)
Jest szczególnie delikatny produktem do
codziennej ochrony wrażliwej skóry niemowląt i dzieci, a także jak widać osób
dorosłych.
Dzięki zawartości tlenku
cynku, talku i olejów mineralnych zapobiega powstawaniu stanów zapalnych oraz
skutecznie łagodzi wszelkie podrażnienia skóry.
Tlenek cynku dodatkowo sprawia,
że krem chroni przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych: wiatru,
zimnego i suchego powietrza oraz promieni słonecznych (faktor 4).
Nie zawiera
konserwantów ani barwników.
Stosuję go od lat, bo jest rewelacyjny, ale tylko
na noc, gdyż ma naprawdę ciężką konsystencje, jednak o dziwo mnie nie zapycha.
Lepszy
od niejednych drogich kremów aptecznych i drogeryjnych.
Bardzo łatwo dostępny i
tani.

Zmywacz do paznokci o zapachu migdałów z
Isany.
Zawiera cenny olejek, szybko i dokładnie usuwa lakier z naszych
paznokci, nie wysusza płytki, przyjemnie pachnie.
Duża butelka, bardzo dobra
cena ( często dostępny na promocji.)
Dla osób, które wycinają skórki i zdarza
im się skaleczyć może być ideałem, gdyż nie wysusza skórek, ani nie powoduje
szczypania przy drobnych skaleczeniach.
Suchy szampon Batiste.
Ubóstwiam suche
szampony, szczególnie z tej firmy.
Gdyby nie one zmuszona byłabym myć głowę
pewnie 2 razy dziennie!
Nie będę się na ich temat rozpisywać, bo wkrótce na
moim blogu pojawi się oddzielny post właśnie na ich temat.
Pędzel do podkładu Hakuro h 54.
Jest to pędzel kulkowy, który
ma gęste włosie, miły w dotyku.
Służy do nakładania podkładów o płynnej
konsystencji oraz kosmetyków mineralnych.
Może być stosowany do nakładania
kosmetyków brązujących lub róży.
Rozprowadza produkt nie pozostawiając smug.
Umożliwia równomierne nałożenie
kosmetyku i uzyskanie naturalnego efektu.
Jeden z trzech moich ulubionych
pędzli do podkładu.
Ci co mnie bliżej znają wiedzą, że
uwielbiam firmę Inglot, a zwłaszcza ich
cienie.
Nawet jeśli na mojej drodze stają jakieś ciekawe cienie innych firm to
ja próbuję uporczywie szukać zamiennika w Inglocie.
Są w dobrej cenie, mają
bardzo fajną konsystencje i pigmentacje, duży wybór kolorów.
Recenzja moich
cieni z Inglota również powinna w niedługim czasie się pojawić.
Jacy są Wasi ulubieńcy października, co Wy ostatnio
odkryliście?
12 komentarze: