Moja zimowa podręczna kosmetyczka
Hej Kochani!
Dzisiejszy post będzie dotyczył rzeczy, które zabieram ze sobą, jeśli wychodzę na dłuższy czas z domu-do pracy, na jakieś spotkanie itp.
Nie zabieram ze sobą dużo produktów, a to co jest ze mną zapewnia mi wewnętrzny spokój w razie, gdyby coś poszło nie tak. Raczej nie poprawiam też swojego makijażu w ciągu dnia. Nie dlatego, że ostatnio prawie go nie ma, ale raczej nie mam takiej potrzeby.
W okresie zimowym bardzo pilnuję swoich dłoni. Poza tym mam pracę przy komputerze i staram się dość często myć ręce, a potem nawilżać czymś co chroni i szybko się wchłania.
Obecnie używam kremu do rąk z wysoką zawartością ekologicznego oleju arganowego, masła shea i oleju kokosowego.
Naturalnie bogaty w witaminę E i Nienasycone Kwasy Tłuszczowe Omega 3,6,9- idealnie sprawdzi się w pielęgnacji skóry zniszczonej, a jego właściwości przeciw-utleniające pomaga w walce z procesem starzenia. Dzięki działaniu ujędrniającemu i zmiękczającemu przywróci elastyczność i jędrność dłoni.Odżywcza formuła minimalizuje negatywny wpływ detergentów i innych czynników podrażniających i wysuszających skórę.Stosowany regularnie wspiera naturalny proces nawilżenia skóry, utrzymując gładkość dłoni na dłużej.
Podpisuję się pod każdym słowem ;)
Pojemność: 30ml
Cena: 39 zł
Ingredients: aqua/water, butyrospermum parkii (shea) butter, glycerin, cocos nucifera (coconut) oil, isopropyl myristate, glyceryl stearate, Peg-100 stearate, cetearyl alcohol, cetyl alcohol, argania spinosa kernel oil, sorbitol, helianthus annus (sunflower) seed oil, rosmarinus officinalis (rosemary) extract, sodium PCA, hanthan gum, parfum/fragrance, ceteareth-33, polyacylamide, C13-14 isoparaffin, laureth-7, citric acid, dehydroacetic acid, benzyl alcohol, citral, citronellol, coumarin, geraniol, hexyl cinnamal, limonene, linalool.
Mam też przy sobie metalowy pilniczek, ale nie używam go do piłowania tylko czyszczenia paznokci.
Stara i nowa miłość, czyli dwa produkty, które idealnie ze sobą współgrają.
Mowa o 4 letnim pędzlu z Yves Rocher, kosztował 29, albo 39 zł i jest nie do zdarcia. Dodatkowym jego atutem jest to, że chowa się go do metalowego pojemniczka, bardzo higieniczne rozwiązanie.
Nadaje się do pudru, podkładu, różu, bronzera, bardzo wszechstronny i uniwersalny z mega gęstym włosiem, ja używam go do pudru, który otrzymałam w paczce świątecznej od mojej Kasi:* jest świetny!
Nie może również zabraknąć Tangle Teezera. Mam również tą zwykłą różową wersję, ale do opcji ''wychodnej'' wolę mojego baranka. Z tego względu, że ma osłonkę na ząbki i żadna torebka nie jest mu już straszna :) W domu jakoś wolę używać tej zwykłej wersji, dlatego że jest większa i wydaje mi się być bardziej miękka.
Staram się zawsze mieć przy sobie jakiś produkt do ust. Teraz jest to błyszczyk z maybelline w numerze 150 pink shock. Szczerze to myślałam, że będzie bardziej delikatny, a to troszkę taka fuksja. Ma przyjemny zapach, smak nie wysusza polecam.
I ukochane perfumy Coco Chanel Mademoiselle- cudo!
A Wy bez czego nie ruszacie się z domu?
Love K.
U mnie krem do rąk i perfum to chyba najczęstszy zestaw:) A jak biorę więcej to mam wrażenie, że połowę kosmetyków noszę ze sobą dlatego się ograniczam :)
OdpowiedzUsuńJa przyznam się szczerze, że chyba krem do rąk jest jedynym produktem, który tak naprawdę używam za każdym razem kiedy go zabieram, natomiast reszta rzeczy czasami pozostaje nietknięta ;)
UsuńMam podobny zestaw przy sobie (nie noszę pudru, ale zamierzam się poprawić ;). Poza tym mam zawsze kilka sztyftów pielęgnacyjnych do ust, które mnożą mi się jak króliki ;) No i chusteczki i nić dentystyczna muszą być. I tyle!
OdpowiedzUsuńMonia nitka! To coś o czym zawsze zapominam, a tak często się przydaję- muszę to poprawić :)
Usuńja mam przy sobie zawsze kilka błyszczyków, pomadek (których nigdy nie uzywam :p) pilnik papierowy, perfumetkę, puder, bibułki matujące, listerine i to chyba już:)
OdpowiedzUsuńNa szczęście pomadek, ani błyszczyków nie posiadam w swojej kolekcji dużo, bo pewnie miałabym coś u mnie w każdej kieszonce ;)
UsuńAle się cieszę, że w końcu pojawił się u Ciebie nowy post! :)) uwielbiam Tangle Teezer i dla mnie to najlepsza szczotka na świecie. Od kiedy ją zakupiłam, innych nie używam wcale. W zasadzie nawet pozbyłam się wszystkich innych :) Buziaki Słońce! :*
OdpowiedzUsuń:**** dokładnie TT już nie oddam, ani nie zamienię na coś innego! Ja używam tylko grzebyka do zrobienia przedziałka ;)
UsuńU mnie: kompaktowy TT, puder, lusterko, błyszczyk Clarins, który zawsze świetnie wygląda i pasuje do wszystkiego, pilniczek i to chyba wszystko ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post :)
Czyli bardzo podobnie ;):)
UsuńOd dawna marza mi sie te perfumy :)
OdpowiedzUsuńWcale Ci się nie dziwię, to moja druga buteleczka i pewnie będę do nich wracać co jakiś czas, przywołują mi dobre wspomnienia :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuń