Produkt, który uratował moje życie i święta :)

14:01 Katarzyna Piątkowska-Błaś 10 Comments

Listopad był dla mnie miesiącem ogromnego spadku formy.
Prawie cały miesiąc chorowałam, miałam maksymalnie osłabiony organizm i łapałam wszystkie możliwe infekcje.
Grudzień natomiast nazwałabym miesiącem potknięć i upadków.
Kilka dni temu spadłam ze schodów.
Był to naprawdę bardzo nieciekawy i dramatyczny upadek.
Pomijając milion siniaków i obtłuczeń najgroźniejszy okazał się ból mojej szyi, który nie ustępował, a nawet miałam wrażenie, że się pogłębia.
Udałam się do lekarza.
Okazało się, że uratowałam mnie moja długa szyja i wszystkie kręgi były w porządku.
Jednak ból jaki mi przy tym towarzyszył był OGROMNY!
Nie mogłam  spać, nie mogłam nią ruszać.
Pani doktor powiedziała, ze naciągnęłam mięśnie i kilkanaście dni mam z głowy.
Kilkanaście dni? 
Nie miałam tyle czasu.
Czekała mnie blogowigilia w Rzeszowie, święta niedługo w domu, nie chciałam siedzieć bez ruchu.
Wtedy przypomniało mi się , że na majówce blogerskiej dostaliśmy pewny produkt.
Nie zawahałam się go użyć.
Oto i on:
Orzeźwiający żel dla aktywnych mięśni z MIO.
Ma działanie odżywiające, chłodzące i regenerujące napięte mięśnie.
Zmniejsza napięcie i ból.
Niweluje wszelkiego rodzaju stany zapalne.


CUDOTWÓRCA.
Już po pierwszy użyciu czułam ulgę, jakby ból delikatnie ustępował.
Owszem nie wystarczyło jedno posmarowanie, ale po 2-3 dniach mogłam spać i ruszać szyją, a teraz jest już prawie idealnie.
Wmasowywałam wieczorem jedną pompkę tego kremu w szyję i kark.
Krem ma orzeźwiać, poprawiać krążenie, przyspieszać regenerację mięśni.
Nie chce Wam mówić, że będziecie mieć z niego pożytek tylko po wypadkach i przy bolącej szyi, ale to będzie cudotwórca, jeśli dużo trenujecie, albo zaczynacie ćwiczyć, a bolące mięśnie na początku Was wykańczają i przerastają.
Krem niestety jest drogi.
Nawet bardzo drogi.
Za 100 ml zapłacimy 115 złotych, ale za to jest wydajny.
Dostać go możecie na stronie MIO


Polecam go z czystym sumieniem.

Love K.

10 komentarzy: