Maślany GENIUSZ!

20:09 Katarzyna Piątkowska-Błaś 4 Comments

Jakiś czas temu w moje ręce wpadło to genialne masło. Przyznam się szczerze, że podchodziłam do niego sceptycznie: bałam się go otwierać , wąchać, a o nałożeniu na skórę nawet nie myślałam. Ale stało się! Nie żałuję i myślę, że śmiało mogę go porównać do słynnego masła z The Body Shop. Niestety chyba nie jest dostępne w Polsce, ta firma jest mi całkiem obca, a co najważniejsze UWAGA! UWAGA! Kosztuje ok 1.29 funta.

 
Plusy:
- ma bardzo fajne opakowanie,
- zapach jest znośny, choć na pewno nie jest to zapach mango,
- genialnie nawilża,
- dobrze i szybko się wchłania,
- konsystencja nie płynna, nie kremowa, tylko typowo maślana,
- pomimo parafiny na drugim miejscu w składzie nie zapycha skóry,
- o cenie chyba nie muszę wspominać, ;)
 

Jeśli tylko macie możliwość zakupienia i wypróbowania tego masełka to gorąco Wam go polecam. Ja będę walczyć, żeby sobie zdobyć jeszcze kilka takich opakowań- wiadomo na tą czarną godzinę... ;)
 
Love K.

4 komentarze:

MACzek część II

14:16 Katarzyna Piątkowska-Błaś 10 Comments

Jedziemy dalej ;)


 

Cremesheen glass w boskim kolorze fashion whim.
 Kremowe, połyskujące wykończenie ust niczym połączenie Cremesheen lipstick z błyskiem M∙A∙C Lipglass.
 Miękkie, komfortowe, nie klei się, bardzo długo utrzymuję się na ustach. 2.4 ml kosztuje 90 złotych


Tusz do rzęs haute& naughty lash
Maskara 2 w 1, pozwala wybrać pomiędzy naturalnym makijażem, a natychmiastowym, ekstremalnie wyrazistym podkreśleniem rzęs. 
Łatwy w użyciu system dwóch szczoteczek umożliwia stosowanie tego lekkiego kosmetyku na oba sposoby. 
Jedna szczoteczka nakłada lekką warstwę tuszu, tymczasem druga mocniej pokrywa rzęsy nadając im bardziej  intensywny efekt. 
Za 9g zapłacimy 95 złotych.


Róż do policzków powder blush. 
Róż do policzków i twarzy. 
Długo utrzymuje się na twarzy, rozprowadza się bardzo dobrze, nie tworzy plam. 
Za 6 g zapłacimy 96 złotych, ale mamy pewność, że nie zużyjemy go do końca życia ;)

Love K.

10 komentarze:

MACzek część I - moje produkty do twarzy

18:00 Katarzyna Piątkowska-Błaś 5 Comments

Dziś kilka słów o Mac-u. 
Jedni go kochają, na innych nie robi on wrażenia- sama nie wiem do której grupy się zaliczam.
 Co jak co, ale tej firmie złej jakości nie można zarzucić. 
Poza tym mają bardzo wydajne produkty i, albo możemy się nimi naprawdę długo cieszyć, albo mordować się latami.. ;) 
Do niedawna można było sobie tylko o Mac-u pomarzyć, a już dziś można zamówić już wszystkie dostępne kosmetyki na stronie internetowej Maca-a  http://www.maccosmetics.pl/ ja jednak wolę osobiście obadać ich produkty w sklepie mimo,że do najbliższego Mac-a mam 160 km ;)
Posiadam dwa podkłady Mac-a i jak jeden bardzo lubię tak drugi okazał się średnio zadawalający.


Zacznę może od tego gorszego, a mowa o Pro longwear spf 10. 
Producent zapewnia nas, że jest to trwały podkład, który utrzymuje się do 15 godzin w każdych warunkach. 
Lekki i kremowy, równomiernie się rozprowadza zapewniając krycie od lekkiego do średniego. Nawet, gdy jest gorąco i wilgotno, kontroluje wydzielanie się sebum i utrzymuje świeży, naturalny wygląd cery. Posiada filtr SPF 10. 
Na mojej twarzy powoduje on niestety kolor maski i buzia jest jakby sklejona, ciężko skóra oddycha, niby nie zapycha, ale efekt jest średnio naturalny, poza tym kolor utlenia się i ciemniej na twarzy. Mam kolor NW20. Za 30 ml zapłacimy 138 zł oczywiście bez pompki.

Kolejnym podkładem jest Studio fix fluid spf 15 to nowoczesny podkład, który łączy naturalne matowe wykończenie i średnie krycie z szerokim spektrum ochrony przed promieniami słonecznymi UVA/UVB SPF 15.
 Łatwa aplikacja, równomierne łączenie i rozcieranie. 
Wygodny i długotrwały, pomaga zminimalizować widoczność porów i niedoskonałości, nadając skórze gładszy, bardziej nieskazitelny wygląd i wykończenie.
 Zgadzam się ze wszystkim. :)
 Również mam kolor NW 20 i na pewno się skuszę kiedyś jeszcze na ten podkład.
 Za 30 ml zapłacimy 124 zł również bez pompki.


Następnie będzie Blot Powder, który zawiera substancje absorbujące i redukujące widoczne wydzielanie się sebum. 
Kupiłam go po raz drugi i pewnie kupię po raz trzeci. 
Unikatowy puder został stworzony z myślą o wizażystach potrzebujących produktu, dającego natychmiastowy efekt zmatowienia bez dodawania zbędnego koloru oraz bez pozostawiania pudrowego filmu na twarzy. 
Utrwala podkład i nadaje twarzy piękne wykończenie.
 Można go nakładać gąbeczką dołączoną do kompaktu lub za pomocą pędzla do pudru.
 Perfekcyjnie współgra z Studio Fix Powder Plus Foundation przez cały dzień. 
Jest bardzo wydajny za 12 g zapłacimy 100 złotych. 
Mam go w odcieniu medium.


Ostatnim produktem do twarzy jest korektor studio finish concealer, który jest idealny do zakrywania niedoskonałości.
 Lekki, kremowy, dyskretny korektor. 
Zapewnia gładkie, długotrwałe i niewidoczne krycie wszystkich niedoskonałości skóry. Wodoodporny, bezzapachowy, nie zatyka porów. 
Wydajny, niewielka ilość może zapewnić zatuszowanie niedoskonałości i przebarwień cery. Skutecznie ukrywa cienie, przebarwienia, znamiona, tatuaże. 
 Wzbogacony o przeciwutleniacze (pochodne witaminy A i witaminy E). 
Zawiera substancje absorbujące wydzielające się sebum.
 Korektor zawiera wysoki filtr ochronny SPF 35 i jest dostępny w szerokiej gamie kolorów. 
Może być nakładany zarówno pędzlami o włóknach średniej miękkości jak i twardymi gąbką lub palcami. 
Za 7g zapłacimy 74 złote.


 To wszystko jeśli chodzi o twarz. 
Czaje się jeszcze na kilka produktów między innymi Face and Body foundation, ale wszystko z czasem. 
Już wkrótce reszta kosmetyków mac-a które mam w swoich ''maleńkich'' zbiorach. 
A Wy jakie produkty Maca-a lubię, lub jakie mielibyście ochotę przetestować?
Love K.

5 komentarze:

Mega duże DENKO- grudzień

14:46 Katarzyna Piątkowska-Błaś 10 Comments

Kolej na pierwszą odsłonę projektu denko na moim blogu. Będzie mnóstwo kosmetyków z pielęgnacji i kilka z kolorówki. Zatytułowałam to projektem denko z grudnia, ale jak wiadomo zużycie , aż tylu produktów w jednym miesiącu byłoby niemożliwe. Przejdźmy do sedna...


Jak sami możecie zauważyć produktów jest ogrom co najmniej jakbym wygrała w jakimś konkursie ;) Idąc po kolei:


Płyn do kąpieli  orginal source pomarańczowy lubię w nim moczyć stopy, wlewać go do wanny, ale najczęściej używam go jako żelu pod prysznic. Jest bardzo gęsty, fajnie się pieni, oczyszcza i cudownie pachnie.

Płyn do higieny intymnej facelle bardzo długo lubiłam nim myć pędzle, był w porządku, ale na dzień dzisiejszy stwierdzam, że nic moich pędzli nie czyści lepiej i dokładniej, niż zwykłe mydło.

Szampon do włosów tłustych u nasady i suchych na końcach z green pharmacy z żeń-szeniem. Bez sls i parabenów, bardzo delikatny ziołowy zapach. Czasami dla urozmaicenia rzucam sobie jednak jakąś bombę sylikonów i oczyszczam je czymś mocniejszym.


Puder babydream z rossmanna przez bardzo długi czas był moim numerem 1 jako suchy szampon. Dziś jest nim batiste:)

Balsam do ciała odżywczy z Joanny. Nie przepadam za takim dość ciężkim, może nawet nieco świątecznym zapachem. Długo się wchłaniał i zostawiał taką tłustą powłokę, której również nie lubię

Got2be Schwarzkopf robiłam recenzję tego produktu na blogu i jedyne to co chcę dodać to to, że w momencie kiedy sypiemy ten puder na ręce i próbujemy wtedy ułożyć jakąś większą objętość na naszych włosach to nie jest taki zły!

Redken coś jakby odżywka bez spłukiwania. Cieszę się, że już ją skończyłam, kilka razy obciążyłam nią swoje włosy, a w zasadzie nic z nimi nie robiła. Dużym jej plusem było to, że miała filtry chroniące nasze włosy przed szkodliwymi promieniami UVA, więc na lato idealna.

Tabletki doppel Hertz na włosy i paznokcie. Dalej mam ogromny problem z paznokciami: łamią się rozdwajają, chyba już w ogóle nie rosną :( Brałam te tabletki tylko miesiąc, bo nie widziałam nawet minimalnej poprawy, a zawsze po jednym opakowaniu leków coś już drgnie...


Clinique mus oczyszczający-geniusz! Głęboko oczyszcza, mega wydajny i sprawia, że buzia , aż piszczy z czystości ;)

Planet spa oliwkowa maseczka. Nie przepadam za maseczkami z avonu, lubię jedynie tą z glinką. Ta miała w szczególności nawilżać , jednak robiła to bardzo słabo.

Pharmaceris krem z 10% kwasem migdałowym. Stopniowa złuszcza i rozjaśnia naszą twarz, bardzo fajny produkt, czasami używałam go też na ramiona, bo fajnie przesuszał nam jakieś drobne niedoskonałości.

The body shop maska do twarzy z vitaminą E. Ona dobrze nawilża twarz, ale nie wiem dlaczego czasami szczypie w buzię? Wydajna i gęsta.


Kokosowy peeling do ciała z The body shop. Był tak delikatny, że z usuwaniem naskórka z ciała słabo sobie radził, ale jako np. peeling do rąk był bardzo fajny.

Chusteczki oczyszczające 3 w 1 do zmywania makijażu PURE. Dobrze zmywają, nie podrażniają oczu ,nie szczypie i nie sprawia, że oczy łzawią bądź pieką.

Planet Spa krem pod oczy, nie robił nic kompletnie, cudem go wykończyłam. Miał konsystencje bezbarwną , żelową, bardzo słabo nawilża.

L biotica regeneracja do rzęs. Tego produktu używam na przemian z olejkiem rycynowym. Faktycznie zauważyłam, że odżywia nasze rzęsy, sprawia, że mniej wypadają, stają się minimalnie dłuższe i ciemniejsze.

Masło do ciała z The body shop co tu dużo pisać każdy kto spróbuje je kocha! :)


No i kolorówka:

Róż w musie z essence. Dostałam go z jakiejś wymianki. Nie wiem czy dotarł do mnie przeterminowany czy wszystkie róże z tej serii takie są , ale kompletnie nie dałam rady z nim współpracować, po nałożeniu na twarz bardzo  nie ładnie się łuszczył i schodził. Pozostawiał brzydkie plamy jestem na NIE!

Masełko do ust karmelowe z Nivei. To moje ulubione masełko z tej serii, a  używanie go to prawdziwa i czysta przyjemność.

Lakiery do paznokci z miss sporty. Mają  fajne kolory, ale są to lakiery ze wszystkich dostępnych na rynku, które odpryskują mi już po kilku godzinach...

Korektor na niedoskonałości synergen. Gęsty, przykryję mocne zaczerwienienia, długo się utrzymuje.

Maybelline the rocket volum express tusz do rzęs. Jeden z moich ulubionych. Świetnie wydłuża i pogrubia rzęsy, a także je genialnie rozdziela.

Na koniec odżywka do rzęs eveline. Miałam ją chyba z pół roku jest faja czasami stosuję ją jako baze pod tusz, ale póki co robię od niej odpoczynek. :)

Jak sami widzicie, nie było tego mało. Jakie jest Wasze zdanie na temat moich wykończonych produktów?

Love K.

10 komentarze:

Włosy ciąg dalszy...

14:49 Katarzyna Piątkowska-Błaś 8 Comments


Przyszedł czas na dalszy ciąg odnośnie moich włosów.
 Dziś będzie o ''modelowaniu'' moich włosów i produktów jakich używam do ich układania każdego dnia.
Odżywki i maski jeszcze na mokrych włosach przeczesuję szerokim grzebieniem, tego rzadkiego grzebyczka używam tylko do zrobienia przedziałka, a tangle teezer wiadomo- mój faworyt!
Suchy szampon, puder dla dzieci wiadomo podstawa:)
 Muszę Wam powiedzieć, że ten puder got2be robiłam na blogu kiedyś jego recenzję, jeśli sypię się go najpierw na ręce nie jest wcale taki straszny, tylko trzeba nauczyć się z nim współpracować.
Jako utrwalenia używam prawie zawsze czerwonego lakieru do włosów z Taft, lubię też czarny i zielony. 
Po każdym myciu nawijam tez wilgotne włosy na wałki, daje mi to efekt podniesienia się u nasady i wywinięcia do wewnątrz. 
Na jesień lubię też sobie łyknąć jakieś wspomagacze w tabletce, które działają niby na nas od środka. To coś takie bardzo dziwne służy do masowania skóry głowy i ma pobudzać nasze cebulki, jak sobie o tym przypomnę i mam więcej czasu to lubię się tym poskrobać... ;)
Od wielkiego święta używam lokówki, jest z remingtona i ma kilka odmiennych końcówek co pozwala uzyskać, różne ciekawe efekty. 
Jeszcze rzadziej trafia w moje ręce prostownica. 
Suszarka w lecie leże w pudełku, a w czasie jesienno zimowym sięgam po nią jeśli nie mam czasu czekać, aż włosy wyschną naturalnie.
 Ma regulowaną temperaturę i prędkość suszenia. Mam nadzieję , że o niczym ważnym nie zapomniałam ;)
Love K.

8 komentarze:

Obecna pielęgnacja moich włosów

13:56 Katarzyna Piątkowska-Błaś 29 Comments

Dziś przychodzę do Was z pielęgnacją moich włosów. 
Najpierw może trochę przybliżę ich historię… 
Wierzcie mi lub nie, ale przeszły naprawdę długą i ciężką drogę w swoim życiu.
 Dawniej bardzo często farbowałam włosy, za bardzo nie zwracałam uwagi na kolory jakie nosiłam na głowie i przyznaję się bez bicia, że nie wszystkie były trafione. 

Miałam różne odcienie blondu, brązy, jedynie nie doszłam nigdy do czysto rudego i czarnego koloru. Poza tym miałam też robioną trwałą i bardzo często poddawałam je różnym zabiegom chemicznym.
Włosy z natury są cienkie, delikatne , ale jest ich dużo, są proste i raczej słabo podatne, ich naturalny kolor to ciemny blond.  Jeśli chodzi o fryzury to też przerabiałam chyba wszystkie możliwe od bardzo krótkich po długie.
Zapuszczam włosy od marca 2011 roku, wtedy miałam bardzo krótką fryzurę , (coś w stylu dawnej bombki Kasi Zielińskiej, która nosiło pół Polski w tym ja :) ) wtedy też ostatni raz się farbowałam na ciemny blond. 
Dzisiaj moje włosy są już  naturalnego koloru, mają delikatne pasemka, ale to pozostałości po słońcu, mają one tendencję w lecie do rozjaśniania.
Wrzucam Wam też zdjęcie obecne moich włosów, co jakiś czas będą pojawiać się notki jak mi idzie zapuszczanie i co wprowadzam nowego w mojej pielęgnacji.
 Na zdjęciu mam włosy jeszcze od spodu delikatnie wilgotne i trochę napuszone, ale to dlatego, że wysychały naturalnie bez użycia suszarki, którą ostatnio i tak rzadko używam.
No to zaczynamy! Szampony…
Czaje się na szampon ten słynny z pharmaceris, ale dowiedziałam się, że włosy blond po jego użyciu ciemnieją, nie chce tego! 
Czy ktoś o jasnych włosach go używał? To prawda?
Ja szampony zmieniam często, bo chyba jakiegoś jeszcze cudownego nie znalazłam. 
Wymagam od niego tylko tego, żeby dobrze oczyszczał i zmywał oleje, bo często je używam. Zazwyczaj na swojej półce mam jeden szampon, teraz znajduję się ich, aż cztery, jednak nie przypadkowo. 
Ostatnio zauważyłam, że moje włosy lepiej reagują jak co 5, 6 myć stosuję coś innego, poza tym to jakaś promocja w Rosmannie, albo inna okazja i trochę ich przybyło. 
Też tak macie?:)
Na pierwszy rzut idzie Timotei grapefruit do włosów cienkich i delikatnych. 
Dla mnie osobiście jest średni. Przyjemnie pachnie, ale musze go użyć ze cztery razy zmyć olej .
Jeśli chodzi natomiast o Garniera ultra Doux z morelą i olejkiem migdałowym to jest bardzo fajny. 
Cudowny zapach, dobrze się pieni, solidnie oczyszcza, 
Garnier mnie pozytywnie zaskoczył.
Aussie Take the heat szampon który ma dawać ochronę przed ciepłem suszarki itd. 
Czy działa to nie wiem, ale wiem, że po nim głowa, aż piszczy z  czystości, jeśli wiecie o co mi chodzi.:)
Green pharmacy szampon z żeń-szeniem.
Bardzo delikatny, nie posiada sls i paraabenów,  bardzo naturalny, jednak moje włosy na taką naturę przy dłuższym stosowaniu, wcale dobrze nie reagują, dlatego sięgam po niego sporadycznie, aby od tych wszystkich sylikonów dać im czasem odpocząć.
Kolej na odżywki i maski...
Moja ulubiona odżywka z Garniera olejek avokado i masło karite
Ta odżywka robi furorę na yt i blogach, szczerze- nie dziwię się! 
Chwalą ją sobie przeważnie dziewczyny z gęstymi, ciężkimi włosami, dlatego nie wiem czemu, aż tak dobrze sprawdza się na moich cienkich włosach?
 Nigdy mi ich nie obciążyła, a  o to w moim przypadku bardzo łatwo.
Aussie  mega instant z Kangaroo paw flower, cokolwiek to znaczy.:) 
Odżywka sama w sobie jest fajna, ale ja wolę ją stosować jako maskę na włosy i tylko od połowy głowy. 
Jest dość gęsta, parę razy zdarzyło mi się nią obciążyć moje włosy.
Redken UV rescue, zawiera filtry chroniące nasze włosy, dlatego jest szczególnie fajna na lato. 
Jestem w  połowie opakowania, to produkt którego nie zmywamy już z naszych włosów. 
Szczerze to nie wiem co mogę o nim powiedzieć, bo nie mam chyba żadnego zdania na jego temat, poza tym chyba nie wiele robi z  włosami, taka jest jego brutalna prawda. 
A nie jest tani…
I mój faworyt! Nowo odkryta maska do włosów z wyciągiem keratyny i protein mlecznych z Kallosa..
CUDO! A zapach ma obłędny. 
Nakładam na 5 minut i włosy są naprawdę miłe, fajne w dotyku, błyszczące i lśniące, wolę od tych wszystkich masek z biowaxu i innych specyfików.
Teraz czas na oleje. 
Bardzo lubię olejować moje włosy-one też to lubią:) 
Olejuję je średnio co drugie mycie i jestem w tym sprawach raczej systematyczna.
Mythic oil rich oil z Loreala. 
Kupiłam go przy jakiejś wizycie u fryzjera kosztował mnie 60 zł, nie stosuję żadnych jedwabiów itd. Ten produkt mi to zastępuję, zawsze używam go po myciu jeszcze na wilgotne włosy potem je rozczesuję. 
Bardzo, bardzo go lubię, jest mega wydajny!
Olej rycynowy czasem używam na końce włosów po olejowaniu na całą noc, albo kilka kropel wlewam do mojej naturalnej maseczki z żółtkiem jajka i cytryną ;)
Green pharmacy olej łopianowy ze skrzypem polnym, całkiem dobrze się zmywa ma pobudzać porost włosów. 
Czy pobudza to się okażę jak przyjdę z kolejnym postem na ich temat. ;)
I mój ukochany olejek z alterry, zawsze go mam w domu! 
Migdały i papaja to moje ulubione zestawienie, jeśli olejuję włosy on na nich zawsze ląduję!
Dziś byłą pielęgnacja, wkrótce pojawi się stylizacja i sprzęt jaki obecnie używam do modelowania, suszenia itd. Jeśli macie jakieś pytania piszcie. 
A jeśli chodzi o podcinanie moich włosów to od prawie dwóch lat chodzę do fryzjera przynajmniej raz na pół roku, jakoś tak sobie ustaliłam, że jest to marzec i końcówka sierpnia, początek września. Przyznam się, że w zupełności im to wystarcza i powiedzmy, że jakoś tam rosną.
Love K.

29 komentarze:

Wyniki rozdania, koniec wyzwania, kilka nowości ;)

23:12 Katarzyna Piątkowska-Błaś 20 Comments

Dzisiaj wyniki rozdania. The winner is...

 
Gratuluję serdecznie i już czekam na adres do wysłania paczuszki:)
 
Jako, że dziś kończę swoje wyzwanie, które podjęłam przed 30 dniami, chciałam Wam bardzo podziękować, tym 55 osobom, które są ze mną oraz tym którzy cały czas mnie wspierali i komentowali pojawiające się posty.
 
Jeszcze pojawiło się u mnie kilka nowości, które musze Wam pokazać, bo może coś już z tego mieliście.. aaa i jutro idę znowu do Rosmanna hihi:)
 
 
 Miałyście coś z tych rzeczy. Mam nadzieję , że krem i tonik mnie powalą, póki co powaliła mnie tylko cena( nigdy nie miałam tak drogiego kremu i chyba  kupując go upadłam na głowę) także spodziewam się cudów.. Taka moja natura zawsze byłam łatwo wierna ;) A żele z TBS są super i była promocja 2 za 1 czy jakoś tak:)

Love  K.

20 komentarze:

Oko dnia :)

13:04 Katarzyna Piątkowska-Błaś 12 Comments

Z braku czasu, podrzucam chociaż dwa zdjęcia :)



A Wy dzisiaj na jakie makijaże macie ochotę?
Love K.
P.S Jutro ostatni dzień mojego wyzwania, oraz wyniki rozdania :):):)

12 komentarze:

Ulubieńcy listopada

15:30 Katarzyna Piątkowska-Błaś 20 Comments

Tym razem przychodzę do Was z moimi ulubieńcami miesiąca. 
Pojawiają się oni nieco wcześniej, ale później mogę nie mieć okazji wstawienia i napisania tego posta.

Zacznę może od tego, że w listopadzie miałam jakoś wyjątkowe problemy z rzęsami i paznokciami, nie żebym nie miała ich wcześniej, choć w sumie z paznokciami nie miałam, ale teraz jakoś mi się wszystko nasiliło...
Odzywkę eveline 8w 1 odstawiłam już bardzo dawno temu, więc moje paznokcie powinny już dojść do siebie, tym razem nie wiem co im mogło zaszkodzić, ale niemiłosiernie się rozdwajają i łamią. Kupiłam więc w aptece balsam do paznokci z Herba Studio, tak go wcierałam, wcierałam i dalej wcierałam i naprawdę widzę poprawę, wydaje mi się ,że paznokcie i skórki wyglądają lepiej. Kosztował ok 11-12 zł jest wydajny.
Skoncentrowane serum eveline 3 w 1 do rzęs. 
Nie wiem czy Wy też tak macie, że jak jednego dnia mocniej wytuszujecie rzęsy to na drugi dzień Was one bolą, a na trzeci wypadają czy tylko aj jestem takim fenomenem:>?
 Zaznaczam, że to nie jest wina złego demakijażu, albo jego braku... 
Eveline sprawia, że szybko nam te nowe rzęsy wyrastają iż  tego co wiem niektórzy używają go jako bazę pod tusz. 
Koszt ok 12 złotych
Mówię o rzęsach, a pokazuję Wam pomadkę z alterry?! 
Tak, tak ma świetny, delikatny skład i zdarza mi się jej używać jak krem do rzęs, czasami nawet pod oczy, albo oczywiście pomadkę ochronną jest genialna:) cena 5 zł
Ostatnim moim produktem jest masło z The Body Shop. 
Dostałam je jako mały bonusik, po ostatnich naprawdę ogromnych zakupach w tym sklepie ( kupiłam też coś dla Was na kolejne rozdanie:) ) 
Jest bardzo dobrze nawilżający, używałam go na pięty i skórki przy dłoniach spisuje się na 5!:)
Love K.

20 komentarze:

Rosmann -40% kolorówka :):):)

15:33 Katarzyna Piątkowska-Błaś 26 Comments

Dziś nastał ten długo wyczekiwany dzień:)
Jestem bardzo zadowolona, mój portfel chyba mniej, ale trudno przecież raz się żyję..:)
Przedstawiam Wam to co udało mi się dzisiaj kupić. Poszłam do Rosmanna z listą , którą zrealizowałam w 100%, chyba już nic do końca promocji nie przybędzie, choć jak to mawiają ''nigdy nie mów nigdy'', no chyba , że Wy mi coś jeszcze podrzucicie jako moje must have ;)
 Oto moje zakupy:


Kupiłam kilka sprawdzonych rzeczy i kilka których za Waszą przyczyną byłam ciekawa.
Zacznę od tuszy ( będę Wam pisać ceny, ale zakupy robiłam dziś na dwa razy i jeden paragon mi zginął, a cen nie pamiętam)


1. Tusz do rzęs Maybelline the rocket volum express- to mój ulubieniec! To moje drugie opakowanie, ale wcześniejsze już kończę dla mnie nr jeden wśród tuszy:)

2. Tusz Lovely curling Pump Up masacara- szczoteczka wygląda ciekawie, kupiłam za Waszą namową 5.39 zł

3. Tusz Wibo Growing lashes stymulator mascara- bardzo mała, zwinna szczoteczka, kiedy robiłam kurs makijażu, wtedy pierwszy raz pracowałam z tym tuszem i był spoko  5.79 zł

4. Kredka Max Factor  090 Natural Glaze- przyznam się , że  po wyjściu to była jedyna rzecz po której pukałam sobie do głowy. Kredka za prawie 20 zł i to już po przecenie??!! Przyszłam do domu pomalowałam nią wodną linię oka... Boże!!! Kupujcie ją bo jest genialna, fajnie powiększa oko to będzie mój ulubieniec i odkrycie roku- dzięki Wam!:* 17.39 zł


4. Żelowy eyeliner Maybelline Lasting drama- Boże jaki on maleńki, a jaki ma ładny słoiczek, również kupiony pod Wasza namową, pędzelkiem nie wiem czy będę potrafiła coś zrobić ;) jutro się nim pomaluję 20.39 zł

5. Bourjois Bronzer nr 52 CUDO!!!! To również moje drugie opakowanie...

6. Korektor Bourjois healthy mix- Boziu po co mi tyle korektorów? Ale to przecież okazja:) Jeszcze go nigdy nie miałam, a tyle pozytywnych opinii..  24.59 zł

7. Puder sypki MANHATTAN soft mat loose powder-ostatnio używam tylko pudrów sypkich, lubię je 17.99 zł

8. Róz z jedwabiem Wibo-te róże całkiem dają radę mam  nr 9 po przecenie 5.79zł


9. Kupiłam jeszcze dwie maseczki z ziaji każda po 1.59 zł

10. Pilniczek metalowy 5.99zł

Aaaaa i zapomniałabym... Weszłam po drodze do empiku kupić kalendarz na nowy rok, tam także są przeceny. Piękny z sówkami w kolorze czarnym( był jeszcze biały) cena 24.99 zł -25% zapłaciłam 18.74 zł-zawsze to coś i starczy na jakiś drobiazg w rosmannie :)


A Wy co kupiłyście? Czy ja o czymś zapomniałam? Coś szczególnie jeszcze polecacie, piszcie póki jest jeszcze promocja i mam trochę grosza w portfelu ;)
Love K.

26 komentarze:

Abc twarzy... nawilżanie i inne specyfiki :)

15:10 Katarzyna Piątkowska-Błaś 6 Comments

Dziś ostatnia część abc mojej twarzy. Dopiero teraz zauważyłam, że nie napisałam Wam ani słowa, jaką mam w ogóle skórę (gapa ze mnie). Mam cerę mieszaną. W momencie kiedy ją przesuszę różnymi zabiegami to jest mieszana w kierunku suchej, a czasami mieszana w kierunku tłustej. Przez długi czas miałam z nią olbrzymie problemy jednak z upływem czasu i moją dojrzałością hehe ustąpiły.. :)

Metodą prób, błędów i milionów wydanych na leki, kosmetyki i zabiegi, wypracowałam swoją pielęgnację i w sumie bardzo rzadko coś w niej teraz zmieniam, bo po prostu się u mnie sprawdza.

Przetestowałam wszystkie antybiotyki, kosmetyki apteczne i drogeryjne, oraz zabiegi u kosmetyczki, w tej dziedzinie jestem znawcą :) Moja skóra bardzo lubi mikrodermabrazję zwykłą i korundową, peelingi enzymatyczne, migdałowe, a także kwasy, ale tylko te z mocniejszym stężeniem i obowiązkowo oczyszczanie przynajmniej raz w roku. A co do pielęgnacji jaką stosuję już w zaciszu własnego domu, to nie jest ona zbyt skomplikowana.


Kremy do twarzy; obowiązkowo bambino pisałam o nim wcześniej. Mimo, że posiada parafinę nie zapycha mnie, jednak lepszy jest dla mnie ten z cynkiem, niż pantenolem to mój lek na całe zło:)

Następnym cudem jest bardzo lekki krem, dla każdego typu cery, który zmiękcza, wygładza i poprawia kondycję skóry, bardzo fajnie nawilża, świetnie sprawdza się pod makijaż, moja skóra go kocha!

Nie mogłabym zapomnieć o kremie z ziaji. Nawilżająco-matujący ŚWIETNY! Każde słowo producenta o nim to prawda, a to się rzadko zdarza. :)


Seria z The Body Shopu z vitaminą E. Oooo tak! Szczególnie pomocna na jesień i w zimie. Jest to maska i mgiełka, fajnie nawilża i odżywia, jeśli jesteście ciekawi czegoś więcej mogę zrobić recenzje. :)
 
 
I znowu TBS, wcale nie przepadam za tą firmą, ale produkty do ciała i twarzy mają całkiem fajne. Używam kokosowego bardzo delikatnego peelingu , który niby jest do ciała, ale u mnie znalazł zastosowanie do twarzy.
 
Moje ostatnie odkrycie to krem złuszczający z 10% zawartością kwasu migdałowego. Krem rozjaśnia nieregularne przebarwienia powierzchowne i pozapalne. Polecany jest również do stosowania w celu zapobiegania i zmniejszenia oznak starzenia się skóry. Proteiny ze słodkich migdałów wygładzają naskórek, a skóra staje się świeża i wypoczęta. Efekt złuszczania jest widoczny, ale jest stopniowy i delikatny, co osobiście lubię, bo jest znośne w codzienności. Używam go dwa tygodnie, potem tydzień przerwy i znowu dwa tygodnie. Jeśli chcecie go wypróbować, bądźcie przygotowani na wysyp nie przyjaciół na waszej twarzy, ale buzia bardzo szybko dochodzi do siebie, i nie zapominajcie wtedy o kremie z wysokim filtrem!
 
Oczywiście używam też cały rok maseczek z  glinką z ziaji, nie ma na rynku innych, lepszych! To jest mój must have, którego akurat zabrakło.. :P Ale jutro idę do rosmanna w wiadomym celu ;);)  i na pewno kupię też ukochane maseczki.
 
Love K.

6 komentarze:

Abc twarzy... oczyszczanie i tonizowanie

15:16 Katarzyna Piątkowska-Błaś 8 Comments


Z sezonie jesienno-zimowym do oczyszczania zawsze używam toniku nr 2 z clinique, idealnie oczyszcza, świetnie nadaje się do codziennej pielęgnacji. Wygładza, odświeża i usuwa martwy naskórek, pozwala pozbyć się narosłych zanieczyszczeń i martwych komórek, delikatnie rozjaśnia. Choć teraz w butelce po nim znajduję się moja mieszanka na sezon wiosenno-letni czyli płyn Afronis z apteki i butelka toniku aloesowego z ziaji (taka wersja w czasie upałów w lecie sprawdza mi się o wiele lepiej, bo zawarty w oryginalnym toniku alkohol nie sprzyja w używaniu go w czasie opalania itd., bo wysusza skórę) Nic innego jako do tonizowania nie używam.
 
Jeśli chodzi o żele do mycia twarzy to również nie ma tu nic  nadzwyczajnego. Od lat jest to żel i mydło z tej samej serii co tonik z clinique, oraz szczotka do twarzy z  For your beauty z  rosmanna. Zdaję sobie sprawę, że produkty z clinique nie są tanie jednak sa bardzo wydajne i moim zdaniem naprawdę się opłacają. Nie potrafię policzyć, która to już moja butelka tego cudownego żelu, mydło natomiast może delikatnie wysuszać. Lubię też także mydło z isany z rosmanna czasem go używam( z taką niebieską pompką) lub żelów do higieny intymnej, może to nie normlane ale są bardzo delikatne.
 
Po latach prób i błędów mogę stwierdzić , że zarówno w pielęgnacji cery jak i włosów mniej znaczy więcej. A już jutro ostatnia część Abc twarzy i tam pojawią się moje ulubione kremy i reszta produktów, które stosuję.
 
Love K.

8 komentarze:

Abc twarzy... demakijaż

15:02 Katarzyna Piątkowska-Błaś 17 Comments

Pierwszy krok od którego zaczynam zmywanie makijażu z twarzy to oczywiście DEMAKIJAŻ...
Do tego celu mam kilka ulubionych i sprawdzonych produktów.
Idąc po kolei:
Mleczko nawilżające do oczyszczania i demakijażu twarzy i oczu- dla mnie osobiście jest ok, ale bez szału. 
Znalazło się u mnie przez przypadek. 
Ale tu ma być mowa o moich ulubieńcach, więc zdradzę Wam moją tajemnicę ;)
 Mleczko spisuję się ,kiedy doleję do niego kilka łyżeczek olejku rycynowego, albo jakiegoś oleju z alterry. 
Taka kombinacja trochę go rozrzedza, mimo to produkt nie zapycha mi wtedy twarzy.
 Chociaż do delikatnych twarzy nie polecam, gdyż na drugim miejscu znajduje się parafina.
Cena  za 200 ml to ok 5 zł do zakupienia w Biedronce

Płyn micelarny do demakijażu i tonizacji twarzy i oczu- uwielbiam! 
To moja tańsza i to o wiele bioderma:) 
Ta seria ma bardzo fajne, estetyczne i wygodne opakowania. 
Płyn świetnie zmywa makijaż, radzi sobie nawet z produktami wodoodpornymi. 
Nie szczypie w oczy jest bardzo delikatny, ma przyjemny zapach, nie podrażnia. 
Mam tylko nadzieję, że nie wycofają go zbyt prędko z biedronki, bo na pewno zagości u mnie na dłużej.
Cena za 200 ml to ok 5 zł do zakupienia w Biedronce
Oczyszczające mleczko do twarzy i oczu Christian Dior- bardzo dobry produkt. 
Fajnie oczyszcza, mam wrażenie , że również pielęgnuję naszą twarz i pozostawia ją miękką. 
Minusem jest cena i to, że szczypie w oczy. 
W zeszłym roku na święta dostałam dwie butelki tego  cuda, niestety nie jestem w stanie Wam powiedzieć w jakiej jest cenie.
Pianka do demakijażu dla skóry mieszanej w postaci skoncentrowanego kremu- geniusz! Szybko, efektywnie a jednocześnie łagodnie usuwa wszelki makijaż z twarzy. 
 Przede wszystkim dokładnie oczyszcza skórę twarzy i minimalizuje pory jak żaden inny żel do mycia, czy tonik! 
Ponadto jest bardzo wydajny, wystarczy jego minimalna ilość do precyzyjnego umycia twarzy. Czasami myślę, że on chyba nigdy się nie skończy :)
 Minus jest taki, że nie nadaje się on do demakijażu oczu ponieważ bardzo, bardzo zaznaczam bardzo szczypie i daję efekt piszczącej skóry- co ja akurat lubię.
Cena za 150 ml to ok 90 zł do zakupienia w Sephorze, Douglasie,

Zawsze mi towarzyszą chusteczki do demakijażu. 
Używam ich przeważnie na wyjazdach i w podróży. 
Obecnie mam chusteczki z  pure i jakieś z biedronki. 
Często sięgam po chusteczki nawilżane dla dzieci, jednak rzadko używam je jako typowy i jedyny środek do demakijażu. 
Polecam też chusteczki BeBeauty z biedronki- chyba cała ich ta seria jest dobra. :)

Love K.

17 komentarze:

Śniadanko! :)

11:09 Katarzyna Piątkowska-Błaś 6 Comments

Śniadanie od zawsze było dla mnie najważniejszym posiłkiem i nigdy o nim nie zapominam! Choćbym miała wstać o 3 w nocy wierzcie mi lub nie, ale zjem śniadanie!
Nie wynika to wcale z mojego głodu, ale bardziej z nawyku, albo sama nie wiem z czego, bo mam to od zawsze.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że u mnie śniadanie bardzo często składa się np. z tabliczki czekolady, albo jakiś chipsów niedokończonych wcześniejszego dnia- także nie wiem czy można nazwać to śniadaniem?!
Zawsze jem je 10-15 minut po przebudzeniu, a że dzisiaj odsypiam i wstałam po godzinie 10 to śniadanko zjadłam później.
Miałam ochotę na coś zdrowego, ok na coś zdrowszego, bo ciężko zdrowym nazwać gotową owsiankę z Kauflanda , którą należy tylko zalać wodą, ale w porównaniu do tego co jem jest to szczyt zdrowia i to jeszcze mogę przełknąć :)
O dziwo miałam ochotę na owsiankę, tą malinowa z Kaufa,mimo swojej ceny jest naprawdę smaczna, czuć w niej te maliny i nie ten typowo sztuczny smak, za to ma u mnie dużego plusa:)
 Do tego pestki dyni , bo jeśli chodzi o nasiona to bardzo lubię ich smak, oraz kawałki banana. Wkroiłam połowę no i jak wiadomo...KAWKA!!
Bez niej mój dzień się nie rozpoczyna.:)


 A Wy co jecie na szybkie zdrowe śniadanie? 
Macie jakieś cenne rady i dobre wskazówki?:)
Miłego dnia!
Love K.

6 komentarze: