Mimi large bags w kolorze caffe latte projektu Pauliny Schaedel

14:47 Katarzyna Piątkowska-Błaś 10 Comments

Dziś będzie trochę nietypowy jak na mnie post.
Chciałam Wam pokazać torebkę, z której zakupem nosiłam się jakiś czas.
W końcu jest w moich rękach.
Torebka jest od polskiej projektantki, która piszę o sobie:
paulinaschaedel - ( * czyt. paulina szedel )  kolekcja linii torebek damskich, z najlepszej jakości skór ekologicznych, wykonanych ręcznie w limitowanych seriach przez profesjonalnych kaletników powstała z zamiłowania do piękna.
Stawiamy na estetykę, funkcjonalność i prostotę. Spełniamy nawet najbardziej wyrafinowane oczekiwania Klientów. Najważniejsze jest dla nas Państwa zaufanie.

 Naszym motywem przewodnim jest ANIOŁ . Dlaczego ?
 " because Angels have no philosophy and only love. " ("ponieważ anioły nie mają żadnej filozofii tylko miłość").
Cytat ten, zapożyczony od Terri Guillements , wyraża esencję symboliki anioła. To, co sprawia  miłość w  Twoim życiu, na zawsze zajmuje specjalne miejsce w Twoim sercu. Mamy nadzieję, ze nasze produkty kojarzyć się będą z najlepszymi chwilami i  jak talizman - wnosić radość, ciepło i optymizm do codziennego życia.


Torebka przychodzi do nas w kartonowym pudełku z adres strony internetowej gdzie można ją zakupić, oraz aniołkami.
Mój karton jest trochę zdewastowany, gdyż odkleiłam naklejkę z moim adresem.



Wszystko jest dodatkowo szczelnie zaklejone.


W środku poza torebką znajduję się papierowe opakowanie, w które możemy zapakować torebkę chociażby na prezent.



Dodatkowo znajduję się jeszcze w niej zapach do samochodu i worek na przechowywanie torebki i chronienie jej chociażby od kurzu.


Jej wykonanie jest bardzo estetyczne, idealne i perfekcyjne w każdym najmniejszym szczególe.
A przy tym bardzo proste, klasyczne i ponad czasowe.


Jest w kolorze caffe latte, bardzo podobała mi się również szara, ale jest bardzo często niedostępna.
Zamówić możecie ją na stronie Pauliny.
Zapłaciłam za nią 210 zł plus 18 złotych za koszty wysyłki.




Ma bardzo ładnie wykończony pasek, zamek, oraz ma dołączone do paska frędzelki, które można bez problemu odpiąć.
Kolor zamków jest delikatnie złoty.


Torebka wbrew pozorom jest bardzo pakowna.
Spokojnie zmieści się do niej zeszyt A5, telefon, portfel, klucze, perfumy czy najpotrzebniejsze kosmetyki.





Posiada w środku dwie otwarte kieszenie, oraz miejsce na telefon.


Na zewnątrz posiada kieszonkę na zamek od wewnętrznej strony.


Podszewka jest w kolorze cielistym.
Znajduje się na niej imię i nazwisko projektantki i symboliczny aniołek.




Mimi large bags wykonana jest z najwyższej jakości skóry ekologicznej.
Jej wymiary to 26 cm -20 cm -8 cm
Najdłuższa długość paska to 132 cm.


Mam ją niespełna od tygodnia i bardzo ją lubię .
Pasuję do wszystkiego i jest w fajnym rozmiarze.
Być może przygotuję dla Was strój dnia z tą torebką, ale to dopiero jak urodzę ;)


Love K.

10 komentarze:

Serum naturalnie wygładzające Resibo

14:08 Katarzyna Piątkowska-Błaś 14 Comments

Dziś chciałam się z Wami podzielić moją recenzją produktu, który ma 100% pozytywnych opinii w internecie.
Przynajmniej ja nie znalazłam nic negatywnego na jego temat.
Mowa o serum naturalnie wygładzającym marki Resibo, który można zakupić TUTAJ za cenę 129 złotych.
Jak dla mnie nie jest to niska cena, ale jeśli wchodzi w grę coś tak cudownego to warto!
Swoje serum zamówiłam akurat na Minti Shop, ale one wszędzie wyprzedają się w ekspresowym tempie.
Myślę, że spokojnie starczy na 4 miesiące używania dwa razy dziennie.


Kosmetyki marki Resibo są zawsze przepięknie zapakowane, a firma dba o najmniejszy estetyczny szczegół.
Samo serum jest zamknięte w szklanej butelce z pipetką.
Wszystkie opakowania są utrzymane w tej samej stylistyce, który mnie kojarzy się trochę z opakowaniem, a właściwie rolką papieru toaletowego... ;)
Pipetka dozuje bez żądnych problemów odpowiednią ilość produktu.
Pojemność serum to 30 ml.


Obietnice producenta:
Serum to skoncentrowane w małej buteleczce, specjalnie wyselekcjonowane naturalne składniki, które mają potwierdzone testami działanie odmładzające.
Stoechiol (ekstrakt z lawendy motylej) – działa już po 24 godzinach jak naturalny botoks – zmniejsza napięcie mięśniowe, przeciwdziała zmarszczkom mimicznym i wygładza skórę, pobudza wydzielanie beta-endorfin w skórze, rozluźniając ją i zmniejszając zmarszczki.
Lakesis  (ekstrakt z „łez” drzewa pistacialentiscus), który pobudza produkcję tzw. białka młodości – skóra odzyskuje gęstość i wygląda na pełniejszą oraz bardziej jędrną.
Olej marula – ma silne działanie antyoksydacyjne , gojące i regeneracyjne. Dlatego jest doskonałe dla cer trądzikowych oraz z bliznami potrądzikowymi.
Skwalan roślinny – jego zadaniem jest zapobieganie utracie wilgotności, przywraca skorze elastyczność i gładkość, wyraźnie zmniejszając zmarszczki.
Witamina C – zapobiega powstawaniu przebarwień i hamuje utlenianie sebum, dzięki czemu zapobiega powstawaniu wyprysków.

Skład:Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Sclerocarya Birrea Seed Oil, Squalane, Mauritia Flexuosa Fruit Oil, Borago Officinalis Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Ascorbyl Tetraisopalmitate, Tocopherol, Lavandula Stoechas Extract, Pistacia Lentiscus Gum, Parfum, Linalool, Geraniol


Konsystencja kosmetyku jest dość oleista, ale nie ciężka, ani nie lepiąca.
Nadaje się świetnie do cery mieszanej a nawet tłustej, bo wchłania się w mgnieniu oka.
Nie zapycha, nie obciąża i nie ma opcji by z nim przesadzić.
Będzie świetny nawet do cery problematycznej czy trądzikowej.
Skład jest bardzo drogocenny i naturalny.
Nawet będąc w ciąży nie bałam się go regularnie stosować.
Stosuję to serum na noc a także rano, bo bardzo dobrze spisuję się również pod makijaż.



Działanie kosmetyku widać już po pierwszym użyciu.
Skóra po kilkunastu minutach jest promienna, napięta, bardzo dobrze rozświetlona( nie przetłuszczona) i nawilżona.
Z czasem leczy drobne niedoskonałości, krostki znikają przebarwienia , blizny i delikatne zmarszczki są spłycone.
Zrezygnowałam całkiem z innych kremów do twarzy i pod oczy, bo to serum mi wystarcza.




Jeśli ktoś z Was szuka produktu wielofunkcyjnego, który pomoże Wam wygładzić, rozjaśnić i poprawić ogólną formę i wygląd Waszej skóry, a dodatkowo delikatnie spłyci blizny i zmarszczki to to serum jest dla Was.
To jest mój numer 1 jeśli chodzi o pielęgnację i na pewno kupię go ponownie.

Love K.

14 komentarze:

Czym pachniało moje lato? Dwa zapachy które towarzyszyły mi każdego dnia. Cool water Davidoff, CK In2U

12:46 Katarzyna Piątkowska-Błaś 8 Comments

Mimo, że w kalendarzu nadal mamy lato w powietrzu czuć już nadchodzącą jesień.
W dzisiejszym poście postanowiłam się podzielić z Wami zapachami, które bardzo pod pasowały mi i wpisały się u mnie w tegoroczne lato.

Obydwie buteleczki posiadam w swojej toaletce już po raz kolejny.
Obydwa są bardzo świeże, rześkie


Cool Water marki Davidoff to kwiatowo - wodne perfumy dla kobiet.
.Nutami głowy są ananas, pigwa, czarna porzeczka, lilia, melon, cytryna, lotos i calone; nutami serca są miód, głóg, jaśmin, lilia wodna, konwalia, lotos i róża; nutami bazy są jeżyna, korzeń fiołka, drzewo sandałowe, piżmo, malina, wanilia, brzoskwinia i wetyweria.


 Zapach określany bywa jako `ck one dla młodego pokolenia`.
 Biało-plastikowo-szklana butelka inspirowana jest I-podem.
Świeży,cytrusowy zapach odzwierciedla nowoczesny romans w sieci.

Nuty zapachowe: liście czarnej porzeczki, grejpfrut, bergamotka, orchidea, kaktus, wanilia, drzewo cedrowe.





Teraz w nadchodzącej jesieni, która zapowiada się piękna dla dobra mojego syna zrezygnuje z zapachów.
Ale może od święta i przy większym wyjściu za jakiś czas uda mi się przemycić , choć kroplę ukochanego Coco Chanel Mademoiselle ;)

Love K.

8 komentarze:

Perełki sierpnia godne polecenia. Resibo, The balm, Ziaja, Organix,

19:25 Katarzyna Piątkowska-Błaś 32 Comments

Dziś o produktach trafionych dla mnie w 100%, które są ulubieńcami i hitami wszech czasów i zostaną już na długi czas w mojej pielęgnacji i kosmetyczce.
Oraz takie do których wrócę jeszcze nie raz .
Polecam Wam je z czystym sumieniem, bo moim zdaniem sprawdzą się u większości z Was.

Zacznę od kolorówki, bo mam z niej tylko jeden produkt.
Bronzer z The Balm Bahama mama.
Ojjj czaiłam się na niego bardzo długo.
Ostatecznie kupiłam go za około 60 złotych na minti shop.
Żałuję jednego, że zdecydowałam się na niego tak późno.
Jest to bronzer o dość ciemnym kolorze. tzn może nie ciemnym, ale na pewno wyraźnym.
Choć ja w te wakacje nie byłam opalona prezentował się na mojej twarzy bardzo ładnie.
Trudno sobie nim zrobić krzywdę, choć niestety jest to możliwe.
Plus za to, że jego wyrazistość można budować.
Ma ładny odcień, który pasuje nawet do jasnej karnacji.
Dodatkowo retro pudełeczko oraz jego trwałość i jestem na duże TAK!

Przechodząc do pielęgnacji, bardzo zachwycił mnie tonik bio aloesowy z Ziaji.
Kosztuje mniej niż 7 złotych jest wydajny, a to co robi z moją skórą można przyrównać do wielu markowych i bardzo drogich produktów.
Polecam Wam po niego sięgnąć chociażby z ciekawości.
Dodatkowo pięknie wycisza i uspokaja skórę, przy tym jej nie wysusza a delikatnie pielęgnuje.




Największymi odkryciami tego roku będą na pewno produkty marki Resibo.
Ja mam olejek do demakijażu i serum wygładzające, powiem krótko CUDOTWÓRCY.
Będą pełne posty z tymi dwoma produktami, bo te kosmetyki zasługują na odrębną notkę i kilka skromnych słów na swój temat.


Bardzo dobre kolejne dwa produkty to szampon i odżywka do włosów z firmy Organix z minerałami morskimi.
Pozwoliły mi ograniczyć mycie włosów, aż do 4 dni co jest dla mnie ogromnym sukcesem.
Coś więcej na ich temat możecie u mnie przeczytać TUTAJ


A co okazało się Waszymi ulubieńcami?
Coś szczególnego wpadło w tym miesiącu w Wasze ręce?

Love K.

32 komentarze: